W GOK-u wosk by się lał
Co roku „Andrzejki” w wysockim Gminnym Ośrodku Kultury Gminy Zamość oznaczały wielki bal kostiumowy dla dzieci. Teraz jednak, ze względu na obostrzenia, zakaz zgromadzeń i konieczność niemal całkowitego zamknięcia instytucji kultury, bal andrzejkowy nie mógł się odbyć. Skupmy się więc na głębszym poznaniu tego święta i zwyczajów z nim związanych, które jest głęboko zakorzenione w naszej kulturze.
Zwyczaj wróżb andrzejkowych znany był w Europie już od XII wieku, a jego źródeł doszukiwać się można w starożytnej Grecji lub w wierzeniach celtyckich i starogermańskich. W polskiej literaturze pierwsza wzmianka o „Andrzejkach” pojawia się w XVI wieku, w dziele Marcina Bielskiego, pt. „Komedyja Justyna i Konstancyjej”, gdzie czytamy: „Nalejcie wosku na wodę, poznacie swoją przygodę. Słychałam od swej macierze, gdy która mówi pacierze, w wigiliję Jędrzeja świętego ujrzy oblubieńca swojego”. Noc z 29 na 30 listopada była więc czasem dziewczęcych wróżb, którym patronował święty Andrzej Apostoł z Betsaidy – rodzony brat św. Piotra, męczennik, święty kościołów prawosławnego i katolickiego, opiekun małżeństw i orędownik zakochanych, których wspomaga w problemach matrymonialnych i w prośbach o potomstwo. Andrzejkowy wieczór rozpoczynano modlitwą o jego orędownictwo.
Wróżby andrzejkowe miały pierwotnie charakter matrymonialny i przeznaczone były wyłącznie dla kobiet niezamężnych. Dziewczęta w całym kraju rozpoczynały wróżby już wczesnym rankiem. Wychodząc po wodę do studni starały się zobaczyć w tafli wody twarz przyszłego męża, albo wymykając się z domu i nasłuchując pod oknami starały się odczytać przyszłość z pierwszych zasłyszanych słów. Słowa takie, jak zrób, pójdź, przynieś, oznaczały zamążpójście w ciągu roku, zaś zwroty takie, jak nie bierz, siedź, itp., oznaczały pozostanie panną. Bardziej cierpliwe niewiasty mogły wróżyć przy użyciu gałązki wiśni. Należało uciąć ją w wigilię świętego Andrzeja i wstawić do wody. Jeśli gałązka zakwitła na Wigilię Bożego Narodzenia, oznaczało to rychły ślub. Przyroda pomagała we wróżbach też w inny sposób, np. bardzo często wykorzystywano do tego celu zwierzęta. Stając w kole dziewczęta wpuszczały do środka gąsiora z zawiązanymi oczami – dziewczyna, do której gąsior podszedł miała wyjść za mąż jako pierwsza. Podobnie korzystano również z „usług” psa – dziewczęta kładły przed sobą kawałek chleba z tłuszczem, a kolejność w jakiej pies zjadał przygotowane kęski, miała oznaczać kolejność zamążpójścia. Psy mogły też „powiedzieć” co nieco o pochodzeniu przyszłego małżonka – otóż, wieczorem nasłuchiwano szczekania psa, a kierunek, z którego ono dobiegało, miał wskazywać tę część wsi lub terenu, skąd przybędzie oblubieniec. W andrzejkową noc można było też zobaczyć przyszłość w snach. Aby ten proces ułatwić, należało pościć przez cały dzień i modlić się do świętego Andrzeja rzecz jasna.
Wiele spośród wróżb andrzejkowych przetrwało do dziś. Najbardziej znaną jest oczywiście lanie wosku przez dziurkę od klucza do naczynia z zimną wodą. Przyszłość interpretuje się z rzucanego na ścianę cienia z zastygłego wosku. Inna znana wróżba to „spacer trzewików”. Dziewczęta układają kolejno swoje buty od ściany do drzwi. Właścicielka buta, który pierwszy dotrze do progu, jako pierwsza wyjdzie za mąż. Popularne wciąż jest również przepowiadanie imienia przyszłego męża lub żony z karteczek wkładanych pod poduszkę. Przed snem należy przy ogniu świec napisać na karteczkach imiona osób, z którymi widzimy się w przyszłości przed ołtarzem. Karteczki umieszczamy pod poduszką, a rano wyciągamy tylko jedną. Imię z tej karteczki to imię przyszłego partnera życiowego lub partnerki. Swoją przyszłość można było poznać też poprzez losowanie symbolicznych przedmiotów ukrytych pod talerzykami: obrączka (oznacza zamążpójście), różaniec (stan zakonny), listek (staropanieństwo). Popularne jest również wróżenie z obierków. Każda panna obiera jabłko, starając się uzyskać jak najdłuższy obierek. Im dłuższy, tym dłużej ma trwać gorące uczucie. Następnie obierek należy rzucić za siebie, a w kształcie w jaki się ułoży, dopatrywać się można litery, od której zaczyna się imię przyszłego ukochanego.
Wróżby andrzejkowe pierwotnie przeznaczone były wyłącznie dla dziewcząt, ale posiadały również swój męski odpowiednik, tzw. „Katarzynki”, które przypadają na noc z 24 na 25 listopada, czyli w wigilię św. Katarzyny Aleksandryjskiej – patronki m.in. dziewic, żon i studentek, a także prządek, krawcowych, szwaczek i modystek. Repertuar wróżb dostępnych dla kawalerów był jednak znacznie skromniejszy. Najczęściej wróżono ze snów. Biała kura w snach oznaczała poznanie pięknej panny, a czarna kura oznaczała wdowę, sowa uosabiała kobietę mądrą, ale niezbyt urodziwą, z kolei siwy koń w snach oznaczał starokawalerstwo. Podobnie jak w „Andrzejki”, tak i w „Katarzynki” można było wywróżyć sobie imię przyszłej partnerki za pomocą karteczki spod poduszki.
Dziś „Andrzejki”, zwłaszcza wśród dorosłych, straciły swój wróżbiarski charakter, stając się ostatnią okazją do hucznej zabawy przed rozpoczynającym się adwentem. Dawne wróżby, które niegdyś dominowały podczas „Andrzejek” przyjęły formę zabaw dodatkowych, szczególnie lubianych przez dzieci i dla nich organizowanych. My zaś zapraszamy do obejrzenia krótkiej prezentacji z tradycyjnego lania wosku w GOK-u – więcej zdjęć znajdziecie na stronach www Gminy i GOK-u oraz na naszych profilach mediów społecznościowych.
GOK: KS. Foto GOK: JS, EM