Zamiast pralki był zolnik

Zamiast pralki był zolnik

Z cyklu „Poznajemy zbiory Regionalnej Izby Pamięci w Wysokiem”

Wysoki ceber na trzech nogach, z otworem w dnie do spuszczania wody, zatykany kołkiem (szpuntem) zobaczymy w dawnej kuchni Regionalnej Izby Pamięci w Wysokiem. To zolnik, zwany także warznicą, trynogiem, drybusem, polewnicą, stawnicą. Stoi w tej części domu, bo jego użycie wymagało przygotowania wrzątku. Służył do ługowania lnianej bielizny. Jego nazwa pochodzi od staropolskiego słowa zoła /zoł. Według „Słownika języka polskiego”„zoła” to słowo oznaczające popiół drzewny pozostały po ługowaniu. Ług uzyskiwano z popiołu drzewnego. Ługowanie bielizny odbywało się przed właściwym praniem, bywało też, że na nim poprzestawano.
O tym jak wyglądała ta dawna czynność wiejskich gospodyń opowiada Pani Wanda Szpuga – opiekun Regionalnej Izby Pamięci w Wysokiem, powołując się na relacje swojej babci: „Tak powtarzała moja babcia, że tak lniane rzeczy się prało. Tu chodziło tylko o lnianą bieliznę, koszule, prześcieradła, nawet kalesony, obrusy. Kiedyś zasłony były też lniane. To wszystko układało się w zolniku, trochę więcej niż ponad jego połowę. W naszym zolniku woda zaznaczyła ślad, jak wysoko sięgała. Pranie było zasypywane popiołem z drzewa brzozowego i zalewane wrzątkiem. Mieszało się kołkiem (od autora art.: mieszanie określano także jako potaczanie, stąd inna nazwa zolnika – potaczka), stukało, żeby to weszło do każdego zakątka. Wodę spuszczało się, wyjmując kołek zatykający otwór w dnie zolnika i z powrotem zalewało się. Kolejne zalewania prania wrzątkiem były po to, żeby wypłukać ten popiół. Na pewno zalewano 4-5 razy. Było to bardzo pracochłonne. Potem, jak się pranie wyciągnęło, trzeba było je dobrze wytrzepać. Rozwieszano bieliznę na słonku albo układano na trawie. Słońce wybielało bieliznę … Jeżeli ktoś mieszkał blisko rzeki, to chodzono z praniem nad rzekę i jeszcze je płukano, ubijano kijankami. My mieszkaliśmy daleko”.

Podążając za Tomaszem Czerwińskim, autorem książki „Wyposażenie domu wiejskiego w Polsce”, dowiadujemy się, że do wytwarzania ługu używano popiołu z różnych gatunków drzew liściastych. Na Mazowszu wykorzystywano popiół z drewna olchy, który do garnka z wodą wkładano w lnianym woreczku. Za starszy sposób ługowania uznaje się umieszczenie zawiniątka z popiołem na ostatniej warstwie bielizny włożonej do zolnika i wielokrotnego polewania gorącą wodą. Woda po zetknięciu się z popiołem zamieniała się w ług i przeciekała przez warstwy bielizny do dna cebra. Bywało, że ług przygotowywano na odkrytych paleniskach, w garnkach. Aby ług trzymał temperaturę, do garnków wrzucano rozpalone w ogniu kamienie lub kawałki żelaza. Pranie wyługowanej bielizny odbywało się następnego dnia. Kobiety nosiły ją wykręconą i poskładaną w szaflikach lub nieckach nad staw lub rzekę do dalszego prania. Z większym praniem jeżdżono nad rzekę wozem. Prano kijankami, tłukąc nimi bieliznę rozłożoną na drewnianym pomoście lub płaskim kamieniu, a w powietrzu rozchodził się charakterystyczny klekot.

W relacjach mieszkańców z różnych rejonów Lubelszczyzny, zebranych w „Słowniku gwar Lubelszczyzny”, odnajdziemy informacje, że po ługowaniu bielizna robiła się „bilutka”, bywało, że rolę kołka zatykającego otwór w zolniku pełnił „czop ze słumy zrubiony”, a „popiół musiał być z drzewa, dobrego drzewa dębowego, łon był taki mocny”. O samym procesie wspominano także tak: „Jak sie miało prać, wkładało sie w tyn zolnik i na wirzch nakrywało sie. Taka beczka była i tam sie sypało popiół taki z drzewa, jak było palone, i późnij trzeba było wode gotować, i w tyn popiół lać na wierzch, no i tam był taki czop ze słumy zrubiony, i ta woda ścikała. No ta woda gorąca, no to już wiadomo było no, że to sie zoli. I stało przez noc w tym wszystkim, a na drugi dziń ustygło w tym zulniku i dopiro sie na wode to kijanko, du krynicy nieśli. No i stąd tyn zolnik”.

Zolnik, który oglądamy w Regionalnej Izbie Pamięci pochodzi z miejscowości Białowola w Gminie Zamość.

Magda Misztal
Gminny Ośrodek Kultury Gminy Zamość z/s w Wysokiem

Bibliografia:

1. Czerwiński T., Wyposażenie domu wiejskiego w Polsce, Warszawa 2009.
2. Pelcowa H., Gumowska-Grochot I. , Skórska B., Słownik gwar Lubelszczyzny. Tom VIII. Człowiek i rodzina. Higiena i choroby. Meble, sprzęty i prace domowe, Lublin 2020.
3. Słownik języka polskiego [online], Polska, [dostęp: 09.03.2022]. Dostępny w Internecie: https://sjp.pl/zoła.
4. Historia Gminy – Prehistoria [online[, Polska, Gmina Żołynia, Samorządowy Portal Internetowy, [dostęp: 09.03.2022]. Dostępny w Internecie: http://www.zolynia.pl/asp/pl_start.asp?typ=14&sub=238&menu=293&strona=1.
5. Pawelczyk A., Ręczne pranie i pisanie ikon, czyli „Jak to się dawniej robiło” w Skansenie [online], Polska, Kurier Lubelski, 07.08.2016, [dostęp: 09.03.2022]. Dostępny w Internecie: Ręczne pranie i pisanie ikon, czyli „Jak to się dawniej robiło” w Skansenie | Kurier Lubelski.
6. Rozmowy z Panią Wandą Szpugą – opiekunem Regionalnej Izby Pamięci w Wysokiem.

Skip to content